Ja mam doświadczenie w zmianie wyglądu, więc zostawię tu technikę, którą wykonywałam i kilka wskazówek.
Przede wszystkim nigdy nie byłam przewrażliwiona na punkcie swojego wyglądu, ale też za mega ładna siebie nie uważałam. Technikę wykonałam kilka lat temu, w ogóle nie śledząc postępów, nie patrząc czy coś się zmienia, po prostu pisałam wdzięczności, jakieś listy to i to dorzuciłam.
Pisałam w miarę szczegółowo, punkt po punkcie zaczynając od czubka głowy jak wyglądam w czasie teraźniejszym, wyobrażając sobie i czując we wnątrz takie poczucie atrakcyjności. Robiłam to dwa razy w tygodniu, myślę, że przez około dwa miesiące.
Konkretne jak to wyglądało i co się zmieniło:
1. Mam piękne, zdrowe, długie włosy, uwielbiam je, pięknie błyszczą. (zapuszczenie włosów do biustu było dla mnie prawie niemożliwe, teraz włosy rosną mi tak szybko, że co trzy miesiące ścinam około 10 cm. O kolorze nic nie pisałam, ale mój naturalny okazał się tak piękny, że dokładam tylko refleksy, a błyszczą bo je regularnie olejuję)
2. Mam piękna, gładka, zdrowa cerę (najbardziej kryjące podkłady i tony matujacego pudru to była moja rzeczywistość, a teraz szalentwo u mnie to nałożenie lekkiego kremu bb)
3. Moje zęby są idealnie proste i białe (są bielsze o wiele, serio! I zdrowe. Ale nic się nie wyprostowało, ani nawet aparatu ortodontycznego nie przyciągnęłam, bo to była rzecz, na którą notorycznie zwracałam uwagę podczas mycia, że nie są w idealnym łuku)
4. Moje oczy mają piękny niebieski kolor (były szare, teraz są jakby pomiędzy granatem a turkusem? Wiele osób myśli, że noszę soczewki)
5. Moje ciało jest szczupłe, wyprostowane, brzuch jest płaski i umięśniony, nogi zgrabne (sylwetkę przyciągnęłam idealną)
6. Ważę 54 kg (zawsze ważyłam w przedziale 49-62 w zależności od etapu życia, żywienia, sportu jednak taka stałą wagą w optymalnym trybie życia było 56 i ciężko było zejść poniżej jeśli nie miałam okresów niejedzenia ze stresu. Specjalnie więc wybrałam 54, żeby zobaczyć co będzie. Od dwóch lat ważę tyle +- 1 kg, bez względu na tryb życia. Nie ma u mnie takiego czegoś jak plus 5 kg po świętecznym obżarstwie

)
7. Moja skóra jest idealnie gładka (jestem bladziochem, - a raczej byłam mimo, że tego nie afirmowałam to mam zdrowy odcień skóry - i ciemne włoski na ciele co doprowadzało mnie do szału = nie zmieniło się, bo ciągle się na to wkurzałam. Ostatecznie przyciągnęłam urządzenie typu Philips lumea, ale nie używam regularnie, więc może nie powinnam mieć pretensji)
8. Mam piękne stopy rozmiar nr 39. (Nie jestem najwyższa, więc mnie uwierało, że noszę 41, ale nie skupiałam się na tym. Jak pierwszy raz kupowałam buty 39 myślałam, że to przypadek i taka rozmiarówka, ale przez dwa lata wszystkie buty mam już tego rozmiaru i wciskam się w buty bliskiej mi osoby, gdzie kiedyś pół stopy bym tam nie włożyła.)
Nie monitorowałam tych rzeczy, nie śledziłam zmian. Uwagę na mój wygląd zwróciła pewna osoba, która mocno mnie skompletowała, a ja wtedy dopiero przyjrzałam się sobie na spokojnie i byłam w szoku.
Wielkim odkryciem było dla mnie to, że nie pisałam nic o kształcie twarzy, czy tym że uważam, że jestem piękna, a jak patrzę (nie tylko ja) na zdjęcia robione pół roku przed pisaniem i pół roku po to niby ten sam człowiek, ale inny. Oprócz tego rano mogę wstać wyglądając jak największa kupa, a patrzę w lustro i się zachwycam. Czyli da się
